Polska gospodarka wstaje z kolan po COVID-19?
W póki co wolnym tempie gospodarka zaczyna stawać na nogi. Potrwa to na pewno kilka miesięcy. Mimo tego spodziewamy się w 2021 roku kolejnej fali bankructw. Jak wiemy drastycznie ucierpiała produkcja przemysłowa i handel detaliczny, które przez okres kwarantanny były zupełnie wyłączone. Zanotowano aż 20 procentowy spadek. Biorąc pod uwagę analogiczny rok w maju sprzedaż detaliczna była aż o 8% mniejsza niż w roku poprzednim, a produkcja przemysłowa spadła o 17% r/r.
Jak informuje Coface drugi kwartał tego roku był dnem recesji. Na ten moment, jeśli nie pojawią się kolejne „niespodzianki” koronawirusowe, stopniowo sytuacja gospodarcza będzie się poprawiać.
Branża, która najlepiej poradziła sobie z pandemią to branża farmaceutyczna. Nie powinno być to wielkim zaskoczeniem. Natomiast w naprawdę trudnej sytuacji znalazł się przemysł motoryzacyjny.
Przy ocenianiu postępów w wychodzeniu z kryzysu, należy zwrócić uwagę, iż w kolejnych miesiącach będzie rosła stopa bezrobocia. Dlaczego? Ponieważ w obecnej chwili wiele przedsiębiorstw walczy o pozostanie na rynku, udźwignięcie tony problemów z przepływami pieniężnymi, a co za tym idzie utrzymaniu rentowności. I kolejne miesiące będą dla nich kluczowe. Gdyby okazało się, że nie podniosą się po kryzysie to nastąpi fala zwolnień. Naturalna kolej rzeczy.
Wzrost bezrobocia na razie hamowany jest przez tarcze antykryzysowe oferowane przez rząd jak i Towarzystwa Ubezpieczeniowe. Jednakże nie są one wieczne, a ich dostępność będzie z miesiąca na miesiąc ograniczana. Dopiero wtedy przedsiębiorcy zaczną podejmować decyzje co dalej i poznamy rzeczywistą sytuację.
Podobnie do bezrobocia, tak samo wstrzymane jest ogłaszanie upadłości i restrukturyzacji. Gdy wszystkie programy ochronne wygasną ukaże się rzeczywista sytuacja polskich przedsiębiorstw. Dopiero wtedy będziemy w stanie ocenić jak wiele przedsiębiorców nie przetrwa panujących warunków. Jak wynika z raportów Coface firmy niekoniecznie chciały korzystać z przysługujących im praw upadłościowych lub restrukturyzacyjnych, ponieważ oznaczałoby to niemożność ze skorzystania z tarcz antykryzysowych. W pierwszej połowie 2020 roku liczba upadłości i restrukturyzacji w branży hotelarskiej i gastronomii wzrosła dwukrotnie, w produkcji napojów oraz artykułów spożywczych wzrosła aż o 70%. Ciągle jednak trudno jest wskazać wszystkie skutki wyrządzone przez pandemię. Dlatego jest to odwleczone w czasie i dopiero za kilka miesięcy poznamy więcej szczegółów. Chwilowo tkwimy w kulminacyjnym momencie.
Magdalena Zielonka